Psychodeliczne rekolekcje

Psychodeliczne rekolekcje

Psychodeliczne rekolekcje

Psychodeliczne rekolekcje

IJestem na weekendowych rekolekcjach w nawróconym kościele niedaleko Amsterdamu. Słychać cichą, niebiańską muzykę, a ja popijam świeżą ziołową herbatę, dyskutując o moich nadziejach i obawach związanych z jutrzejszą „ceremonią”, która jest żargonem rekolekcyjnym na psychodeliczny trip. Spożywanie truflowych części magicznych grzybów jest dozwolone w Holandii i moich dziewięciu gości, a ja będę jadł odmianę zwaną Dragon's Dynamite. Nie bierzemy narkotyków rekreacyjnych, ale raczej używamy psychedelików jako samopoznawczej i terapeutycznej „medycyny roślinnej”. Witamy w epoce psychodelicznych odosobnień.

Synteza otworzył swoje podwoje w kwietniu 2018 roku. Współzałożycielem był Martijn Schirp, były pokerzysta, który znalazł zbawienie dzięki psychodelikom. „Dziewięć lat temu odbyłem pierwszą wyprawę na grzyby i to zmieniło moje życie” — mówi. „Szedłem przez ten las i było tak spokojnie, jak w bajce. Poczułem, jak unosi się ze mnie ten ogromny, samokrytyczny głos”. Wierzy, że nadal byłby z dala od swojego ojca, gdyby nie perspektywa, jaką dały mu psychodeliki. Jego przedsiębiorczy umysł dostrzegł, że brakuje rekolekcji z „nadzorem medycznym, prywatnym indywidualnym coachingiem i profesjonalnymi standardami w nowoczesnym kontekst".

Nie ma organu zarządzającego psychodelicznymi odosobnieniami ani nie ma oficjalnych danych dotyczących liczby odosobnień na całym świecie, z których wiele odbywa się nielegalnie. Schirp szacuje, że w Holandii jest kilkanaście legalnych grzybiarzy, w tym imprezy prowadzone w tym kraju przez brytyjską Towarzystwo Psychodeliczne. Jego ceny za czterodniowe rekolekcje wahają się od 600 do 1,400 funtów, w zależności od dochodów. Synthesis pobiera 1,640 funtów za trzydniowy program skierowany do początkujących. Jak wyjaśnia Schirp: „Wprowadzamy psychodeliki ludziom, którzy mogą z nich skorzystać, ale którzy normalnie nie czuliby się bezpiecznie ani nie byliby na nie otwarci. Większość ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy, że takie rekolekcje istnieją. Przechodzą przez podziemie lub próbują dostać się na jedno ze studiów akademickich”.

Badania pokazują, że magiczne grzyby mają wpływ na depresję

Istnieje wiele badań, po pionierskim badaniu przeprowadzonym przez Imperial College w 2016 r., które dotyczyło terapeutycznego wpływu magicznych grzybów na ciężką depresję. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków niedawno określiła nowy lek psilocybinowy jako „terapię przełomową”. Jest opracowywany przez brytyjską firmę Compass Pathways, która ma nadzieję, że będzie dostępna na rynku farmaceutycznym w ciągu pięciu lat.

Być może nie jest zaskakujące, że trend mikrodawkowania psychodelików zbliża się do akceptacji społecznej, pomimo jego powszechnej nielegalności. Ci, którzy chcą doświadczyć wyższych dawek pod kierunkiem, coraz częściej podróżują na odosobnienia organizowane w takich krajach jak Jamajka, Kostaryka, Peru i Holandia.

W Synthesis goście są zachęcani do przyniesienia trzech intencji, którymi mogą być problemy lub konflikty wymagające uwagi lub, jak w moim przypadku, ciekawość naukowa, aby zbadać inny stan świadomości. Podczas podróży w salonie kręci się medyk, ale jest tam bardziej dla uspokojenia niż z konieczności. Magiczne grzyby są uważane za najbezpieczniejsze i najmniej toksyczne z nielegalnych narkotyków rekreacyjnych. Badanie Global Drugs Survey, przeprowadzone w tym roku przez międzynarodowy panel naukowców i naukowców, przeanalizowało dane od 123,814 0.4 respondentów i wykazało, że magiczne grzyby wymagają najmniejszej pomocy medycznej, a zaledwie XNUMX% użytkowników zgłosiło, że szukało pomocy medycznej w nagłych wypadkach. Ich wpływ na umysł jest jednak trudny do przewidzenia, a jak wykazały ostatnie badania kliniczne nad depresją lekooporną w Imperial College, podczas gdy niektórzy pacjenci są ledwo dotknięci, inni mają silniejsze doznania psychedeliczne przy niskich dawkach niż po wysokich dawkach. Ponieważ trwają próby, pozostaje wiele niewiadomych. Nie opowiadam się za tym wszystkim, ale na poziomie osobistym chciałem spróbować.

Goście przyjeżdżają w piątek po południu. Niektórzy są stałymi bywalcami rekolekcji, którzy wracają po doładowanie lub mają nadzieję wejść głębiej, ale dla większości jest to ich pierwsza podróż. Uczestnicy podróżują z całego świata i obejmują lekarzy, naukowców, inżynierów i emerytów. Siadamy w kręgu, aby podzielić się powodami naszego przyjazdu. To dla mnie nieznany teren. Jestem introwertykiem i obca mi jest mowa terapeutyczna.

Będąc tutaj bez wygodnego koca naszego zwykłego życia i rutyny, warstwy samoobrony wkrótce zaczynają się odrywać, zanim nawet zbliżymy się do magicznych grzybów. Jako grupa jesteśmy informowani o potencjalnych formach, jakie mogą przybrać nasze podróże: możemy zostać pochwyceni przez dziwną energię i zacząć się trząść lub możemy dostać „nada” – stan braku, w którym wydaje się, że nic się nie dzieje. Jeśli podróż stanie się wyzwaniem (wyrażenie „bad trip” zostało wycofane przez społeczność psychodeliczną), nasi gospodarze zapewniają nas, że zobaczą to na naszych twarzach i pomogą nam się zrelaksować i odetchnąć. Gdziekolwiek podróż nas zaprowadzi, chodzi o to, aby była to swego rodzaju lekcja. Prowadzący mocno naciskają na ten punkt z aurą twardej miłości. Nasza mantra: zaufaj, odpuść, bądź otwarty.

Ceremonia rozpocznie się w sobotę około południa. Zbieramy się po cichu, ściskając kołdry i poduszki z naszych łóżek. Są kwiaty, świece i tlące się zioła. Prowadzący są ubrani na biało, sala jest zalana słońcem, az ogrodu dobiega śpiew ptaków. Materace są ustawione w kółko, a gdy wszyscy już się usiedli, podaje się trufle z rodzynkami i herbatą imbirową dla smaku.

Gdziekolwiek nas zabierze, chodzi o to, aby wycieczka była pewnego rodzaju lekcją

Formalność i nagła powaga przyprawiają mnie o klaustrofobię i nie podoba mi się wygląd moich brzydkich, zielonkawo-brązowych trufli. Wybrałem najniższą z opcji trzech dawek, ale wydaje się, że w mojej misce jest mnóstwo. Zapewniam, że nie ma na mnie presji, aby je zjeść. Relaksuję się i zaczynam skubać. Następnie odchylam maskę na oczy i wiruję w rytm muzyki. Przez następne sześć lub więcej godzin unoszę się wraz z piosenkami, okazjonalnie łącząc się z gongiem i innymi bodźcami sensorycznymi dostarczanymi przez moich gospodarzy.

Magiczne uczucia przychodzą falami. Najpierw leżę pod delikatną żółtą kopułą uformowaną z żywych, oddychających geometrycznych wzorów. Spaceruję po moim zaskakująco pustym, przypominającym katedrę, umyśle, ciesząc się jego uporządkowanym stanem. Wpadam w dziką aprobatę dla języka. Wszystkie trywialne niepewności i frustracje związane z pracą znikają, a ja jestem częścią rozległej sieci wszystkich ludzi komunikujących się poprzez język, muzykę i sztukę. Trochę płaczę nad pięknem nas wszystkich. Prowadzący powiedzieli, że wszyscy kiedyś będziemy płakać. Nie jest to zaskoczeniem dla Katrin Preller, która wykorzystuje obrazowanie mózgu do badania efektów psychodelików na Uniwersytecie w Zurychu. Zaobserwowała „rozluźnienie skupienia na sobie. Wydaje się, że ludzie stają się bardziej otwarci i bardziej empatyczni wobec innych” – mówi – „i czują się bardziej związani z naturą i swoim środowiskiem”.

Hannes Kettner, asystent naukowy w Imperial College, od 2017 roku bada doznania psychedeliczne ludzi w warunkach rekreacyjnych i odosobnieniach. Podczas gdy większość doznań psychedelicznych skutkuje lepszym samopoczuciem, mówi, „te doznania kierowane są bardziej solidne w sposób, w jaki ludzie odnoszą korzyści. Odnotowujemy bardziej solidny wzrost liczby miejsc z przewodnikiem w porównaniu do sytuacji, gdy ludzie mogą przebywać na festiwalu, w domu lub na łonie natury. Odkrywamy, że doświadczenie przełomu emocjonalnego zależy od obecności wsparcia emocjonalnego podczas ceremonii”.

Niedawno Kettner rozpoczął bezpośrednią współpracę z ośrodkami odosobnieniowymi. Jednak szybki rozwój tej nieuregulowanej branży wiąże się z ryzykiem. „Nie wszędzie obowiązują takie same standardy” — mówi Kettner. Laura Dawn, amerykańska wielbicielka medycyny roślinnej uczęszczająca do firmy Synthesis, przez 20 lat biegania i uczestniczenia w odosobnieniach, często podczas szamańskich ceremonii, które wykorzystują ayahuasca. „To cała mieszana torba i ludzie muszą wiedzieć, jak poruszać się po tych królestwach”.

Ostatni dzień rekolekcji ma na celu przygotowanie nas do włączenia objawień w nasze życie. „Praca zaczyna się tutaj” – słyszymy. Zachęcamy do koncentrowania się na dbaniu o siebie, zapisywania myśli i medytacji. Grupa jest zmęczona i emocjonalna. Jeden z nas wyrzucił swoje trufle, przegapiając wycieczkę. Wszyscy inni dzielą się głębokimi doświadczeniami.

Powrót do kajdan współczesnego życia jest trochę brutalny. Zauważyłem, że mój mózg jest powolny i gąbczasty przez tydzień lub dwa, ale powiedziano mi, że nie ma się czym martwić. Preller mówi: „To nie tylko przyjemna przejażdżka, ale także wyczerpujące doświadczenie. Powrót do zdrowia zajmuje trochę czasu”. Dwa miesiące później nie tylko wróciłem do dawnego siebie, ale myślę, że mogę być bardziej sobą niż kiedykolwiek.

Podobne wiadomości